Dzień 7

Pan Jezus znieważony w Najświętszym Sakramencie

przez opuszczanie Komunii Wielkanocnej

Pomiędzy znieważającymi Boski Sakrament Miłości, do tych, co Serce Jezusowe w Nim najboleśniej ranią, należą dusze oziębłe, obojętne, zatwardziałe, nieczułe, które nawet od Wielkanocnej stronią Komunii. Kościół św., ta wierna i święta Oblubienica Chrystusa Pana na ziemi, ta matka świętych, bogata z nieba wszystkim, co dusze uświęca, ciągłe świadectwo oddaje Chrystusowi Panu. Świadectwem tym na ziemi mówi Pismo św. jest: woda, krew i duch. Woda Chrztu świętego, która duszę ze stanu odrzucenia wiecznego, do stanu łaski wprowadza. Krew Chrystusa Pana, która w Sakramentach świętych na dusze spływając, a mianowicie w tym Boskim Sakramencie duszę karmiąc Krwią i Ciałem Boga-Człowieka, jakoby w żyły nasze Krew Chrystusa wpuszcza, i duchem nas Jego ożywia, duchem pokory, cichości, duchem wiary, nadziei, miłości, który świadczy, żeśmy nie dla ziemi stworzeni, który z Panem i Zbawcą naszym czyniąc nas jedno, za wonnością Jego do nieba nas ciągnie. Ale jakież świadectwo może oddawać Chrystusowi Panu dusza, która choć odrodzona zbawczą wodą Chrztu świętego, choć w tej cudownej sadzawce Siloe obmyta i uzdrowiona, w tysiąc chorób grzechowych upadła z własnej winy, i sukienkę godową po tysiąckroć splamiła, a we Krwi Baranka szat obmyć nieobce, i duch w niej ustał, bo zapomniała pożywać chleba swego! W pierwszych wiekach istnienia Kościoła na ziemi, wśród jawnego prześladowania, pierwsi w katakumbach Chrześcijanie, o jakże piękne świadectwo nieśli Panu swemu, krwi i ducha, gdy tak często życie niewinne i święte, w męczeńskiej składali ofierze. Co im dodawało siły i męstwa, co ducha ich budziło i ożywiało, co słabym nieraz panienkom i dzieciom, dawało moc i panowanie nad dzikimi zwierzętami, które tknąć ich nie śmiały i nad dzikszemi jeszcze tyranami, którzy męcząc ich, zdumiewali się ich stałością. Ach! om codziennie karmili się Boskim Ciałem i Krwią Zbawiciela, oni wiedzieli, gdzie źródło życia i siły. Im nie potrzeba było nakazywać, aby raz w rok przystępowali do stołu Pańskiego. To też za ich czasów tego przykazania nie było. Z postępem lat Kościół przyszedł do wolności, pokoju i chwały, na Synów Jego hojne i obfite zlały się łaski, lecz padły na serca niewdzięczne; duch świata z duchem Bożym zwyciężył wielu, stąd poszło osłabienie wiary i psucie się obyczajów między Chrześcijanami, a pierwszą tego przyczyną i pierwszym skutkiem było coraz rzadsze, a potem zupełne zaniedbanie łączenia się z Chrystusem Panem w Komunii św. Wtedy Kościół, przerażony niewdzięcznością i odstępstwem tylu wyrodnych swych dzieci, zwoływał, przypominał, budził słowy Boskiego Zbawcy: „Jeśli ciała mego i Krwi mojej pić nie będziecie, nie będziecie mieli żywota w sobie”. Jaka, że tak powiem, rozpaczliwa ostateczność skłoniła Kościół do ogłoszenia tego przykazania, w którym zda się wypiętnowane świadectwo niewdzięczności i oziębłości ludzkiego serca: przynajmniej raz w rok – około czasu, w którym Pan Jezus postanowił ten Sakrament Miłości, spowiadać się i komunikować! Któż zdoła uwierzyć, a jednak któż nie wie, jakie mnóstwo jest dusz, których nawet ta najboleśniejsza wymówka zranionego Serca Jezusowego, i serca Matki Kościoła już nie zaboli, nie obudzi, nie poruszy. O! tu prawdziwie serce ludzkie stało się jako koń i muł, którzy nie mają rozumu, bo komuż przykazywać potrzeba: pamiętaj abyś przynajmniej raz nadzień ciało swe posilał, o tym dobrze każdy pamięta. Pamiętaj tę boleść Serca Jezusowego, modląc się szczególnie w czasie wielkanocnym o dobrą spowiedź i godną komunię dla wszystkich Chrześcijan katolików, staraj się oszczędzić, o ile zdołasz, tej zniewagi Panu Twojemu, przypominając w tym mianowicie czasie o ile sposobność się zdarzy, obowiązek Wielkanocnej komunii. O Jezu najsłodszy miłośniku dusz! błagam Cię przez tęsknotę Serca Twego do połączenia się z nami, aby Ci żadna dusza nie odmówiła w sobie mieszkania, aby przynajmniej w wielkanocnym czasie, wszystkie Cię godnie przyjęły.

Komunia duchowa TU.
Objaśnienia TU i TU.

(
Honorat Koźmiński, kapucyn, Karnawał dusz pobożnych, czyli Miesiąc Eucharystyczny, Warszawa 1901)