
Będziesz miała gości? - zapytałam koleżankę po
zlustrowaniu jej kuchni. Nie – to obiad dla mojej rodziny, na
dzisiaj – podkreśliła. Magda je tylko rosół i nic więcej,
Kuba nie lubi ziemniaków do mięsa a mój mąż kaszy. Nikt już nie
może patrzeć na rosół więc mężowi przerobiłam na pomidorówkę,
której z kolei nie lubi Kuba. - To nie mogłaś zrobić dla obu
kalafiorowej – zapytałam zupełnie pogubiona w tym skomplikowanym
menu. Nie mogłam, bo Kuba bardzo mnie prosił o szczawiową – a
tej akurat nie znosi mój mąż. A ty co sobie ugotowałaś? –
zapytałam zaciekawiona – ja zjem co zostanie – odpowiedziała z
rezygnacją.
Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby
służyć - mówi Pan. Ci którzy są postawieni nad innymi, tak
powinni się chlubić z tego przełożeństwa, jakby zostali
wyznaczeni do obowiązku umywania nóg braciom. I jeśli utrata
przełożeństwa zasmuca ich bardziej, niż utrata obowiązku
umywania nóg, tym więcej napełniają sobie trzosy z
niebezpieczeństwem dla duszy.
(Napomnienie 4 "Nikt nie powinien przywłaszczać sobie przełożeństwa" )