Dla tych, którzy tak myślą i nie widzą problemu polecam wizję św. siostry Fustyny:
W pewnej chwili ujrzałam klasztor tego nowego
zgromadzenia. Kiedy chodziłam i zwiedzałam wszystko, nagle ujrzałam
gromadę dzieci, które na wiek więcej nie miały jak od pięciu do
jedenastu lat. Kiedy mnie ujrzały, otoczyły mnie wokoło i zaczęły
głośno wołać: Broń nas przed złem - i wprowadziły mnie
do kaplicy, która była w tym klasztorze. Kiedy weszłam do tej
kaplicy - w tej kaplicy ujrzałam Pana Jezusa umęczonego - Jezus
spojrzał się łaskawie na mnie i powiedział mi, że jest
przez dzieci ciężko obrażany
- ty je broń przed złem.
Od tej chwili modlę się za dzieci, ale czuję, że nie wystarcza
sama modlitwa. (Dzienniczek, 178,179)
Przyznam, że po przeczytaniu tej wstrząsającej
wizji na nowo odkryłam misję posłanniczki i od tej chwili modlę
się bardziej niż zwykle za dzieci, ale czuję, że nie wystarcza
już sama modlitwa...