Dzień 22

Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie znieważony przez niedbałe zaopatrzenie kościoła w światło przepisane do uczczenia wystawionej w puszce lub w monstrancji Hostii Najświętszej

Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie jest światłością świata, słońcem sprawiedliwości. Kościół święty w obrzędach swoich, kierowany zawsze Ducha świętego mądrością, wszystkim rzeczom, których do czci Boskiej używa, mistyczne nadaje znaczenie. Od najdawniejszych czasów, światło, a mianowicie z przepisu kościelnego, światło świec woskowych, zapalano podczas ofiary Mszy świętej, i gdy na ołtarzu do uczczenia ludowi stawiano Najświętszy Sakrament. Ta świeca woskowa, mięknąca od ognia, żywym i jasnym płomieniem gorejąca, i niszcząca się na ołtarzu dla chwały Pana, pięknym obrazem jest duszy wiernej, która tak jak ta świeca miękka i łatwa na przyjmowanie natchnień Bożych, jasna i płomienna Bożą miłością, i niszcząca się duchem ofiary być powinna. Jakże miło być powinno duszy chrześcijańskiej, znając to piękne znaczenie świec, z dostatku swego zdobić niemi ołtarz Pański, a wraz z tym symbolem zewnętrznym, serce i duszę swoją nieść w ofierze Panu. Lecz jakże mało kto o tym pomyśli, jak wielu już nie tylko między uczonymi, którzy ucząc się wszystkiego, bojaźni Bożej, która początkiem jest prawdziwej mądrości, nie nauczyli się, ale nawet między prostym i nieoświeconym ludem jest wielu, którzy mówią: na co ta utrata, Pan Jezus tego nie potrzebuje. Bogiem jest, a więc duchem i w duchu chce być chwalony. A tak rozumując coraz dalej, dochodzą do całkowitej pogardy wszelkiej czci zewnętrznej. Ach! w rzeczy samej, Pan Jezus nic z tych rzeczy zewnętrznych od nas nie potrzebuje; ani piękne i bogate kościoły, ani zdobne ołtarze, ani najpiękniejsze szaty kościelne; pomnożą Jego wiecznej, nieśmiertelnej chwały i majestatu; ale gdy Jezus najsłodszy z Bóstwem i człowieczeństwem ukrywać się raczy w Najświętszym Sakramencie, to miłość nasza dla Mego, tych oznak czci zewnętrznej potrzebować powinna. Któraż miłość bez nich się obejdzie, dopóki ludźmi jesteśmy? Rozkoszą miłości jest ciągle dawać coś umiłowanemu; Pan Jezus na to się zamknął w Hostyjce maleńkiej, aby nam sprawić tę rozkosz miłości, abyśmy Go mogli wzbogacić, ozdobić, rozjaśnić, aby on kiedyś darząc nas skarbem, światłością i ozdobą wiecznego królestwa swego, mógł nam powiedzieć, że nam spłaca długi. O niepojęty cudzie miłości naszego Pana i Boga! Nieśmy więc świece na ołtarz Jego, rozjaśniajmy Go na ziemi, by On nas chwałą Swą rozjaśnił w niebie. Przepraszajmy Go za te ciemności, które Go otaczają w ołtarzach, gdzie lud oziębły, pomimo wzywania kapłanów, nawet prawem kościelnym przepisaną liczbę świec się nie postara, na uczczenie utajonego Pana, hojnego bez miary dla dusz ofiarnych, i nie dającego się nigdy w ofiarności zwyciężyć. O najsłodszy Jezu! Boskie słońce sprawiedliwości! jakżeś Ty się wyniszczył w Najświętszym Sakramencie! Ty światłość świata, stałeś się drobniutką chleba kruszyną, i chcesz być od nas nędznych rozjaśnionym, miłe Ci są nie tylko jasne i miłością gorejące dusze, ale miłe Ci i te świeczki, które jakoby obrazki, zwierciadełka dusz naszych na ołtarzach Ci stawiamy. Przyjmij je Panie od tych co Ci je niosą z miłością; znać, że ich serca także żywo płoną; a tych co Ci takiej drobnej nawet ofiarki żałują, tych co nawet jak niegdyś uczniowie Twoi, na marnotrawstwo Magdaleny się skarżą, oświeć Panie, łaski Twej promieniem, który niech najpierw świece w ich rękach a potem dusze ich zapali, na wieczną chwałę Imieniu Twemu Jezu najsłodszy, któremu cześć, chwała, uwielbienie z Ojcem i Duchem świętym na wieki. Amen.

Komunia duchowa TU.
Objaśnienia TU i TU.

(Honorat Koźmiński, kapucyn, Karnawał dusz pobożnych, czyli Miesiąc Eucharystyczny, Warszawa 1901)