Dzień 21

Najświętsza Hostia upuszczona i gubiona przez niedbalstwo komunikujących

Ileż to już zaginęło Hostii, przez nieostrożność upuszczonych niepostrzeżenie, ileż to partykułek najświętszych przy rozdawaniu Komunii św. upada na ziemię, ileż to zdeptanych bywa, szczególniej w wielkim nacisku ludu, kiedy nie czekając z uszanowaniem swojej kolei, nie klęcząc, prawie z daleka, stają do przyjęcia Komunii św. O któż policzy, kto wynagrodzi Panu Jezusowi tyle tajemnych zniewag, których jedyną przyczyną jest nieostrożność i nie przejęcie się nasze! Pomyślmy sobie, jeżeli w kościołach i w miejscach, gdzie najpilniej się służba Boża odbywa, widzimy tak często, że Hostia najświętsza upada na ziemię, albo przez niezręczność komunikujących lub z rąk kapłańskich na tuwalnię upuszczona bywa, jeżeli nieraz spostrzegamy na patenie drobniuchne partykułki, które jeden silniejszy oddech na ziemię zdmuchnąć może, cóż się to dziać musi w takich miejscach, gdzie komunia św. niedbale i bez należytego uszanowania przyjmowaną bywa? Ileż to partykułek tam ginie, a nikt na to nie wspomni, że w najmniejszej z tych cząsteczek Bóg nieba i ziemi jest ukryty! Ileż to razy ludzie prości i nieoświeceni, zaraz po przyjęciu komunii świętej, spluwają w miejsce najbrudniejsze! Ileż to razy Hostia najświętsza z ust wyrzucona bywa przez kaszel albo mdłości. O Jezu, Jezu mój najdroższy, na ileż Ty zniewag podałeś siebie dla mnie nędznego grzesznika! O gdybym nawet wieki żył na tej ziemi, czyż byłbym w stanie to wszystko wynagrodzić Tobie! Ileż to razy o jedyny mój Panie, znajdowano Ciebie w prochu, w śmieciach, w miejscach najobrzydliwszych. O Jezu mój, Jezu! do czegóż to Ciebie przywiodła miłość Twoja? O najsłodszy Jezu, u nóg Twoich przyrzekam, że już nigdy nieustanę w opłakiwaniu zniewag Tobie wyrządzanych, w rozszerzaniu chwały Przenajświętszego Sakramentu Twego! Sercem i duchem przebiegać będę świat cały, wszędzie się pytając o Ciebie, Jezu mój najmilszy, wszędzie wołając z tęsknotą i bólem: gdzie wzięli Pana mego, gdzie Go położyli? Gdy w błocie znajdę Ciebie, lub odgrzebię w gnoju, podniosę ustami i łzami obmyję, upieszczę i posilę się Tobą, jako Chlebem najsłodszym i już na zawsze uczynię Cię więźniem miłości w sercu; dla uczczenia Twej pokory, samego siebie wyniszczę, rzucę się pod nogi wszystkich, przyjmę na siebie wszystkie ciężary i krzyże, abym tylko Tobie o mój jedyny, chwałę i pociechę mógł przynieść.

Komunia duchowa TU.

Objaśnienia TU i TU.

(Honorat Koźmiński, kapucyn, Karnawał dusz pobożnych, czyli Miesiąc Eucharystyczny, Warszawa 1901)