Dzień 14

Naśmiewiska i szyderstwa z Przenajświętszego Sakramentu

Niebo całe z miłosnym uwielbieniem podziwia tę przecudowna Tajemnicą, że Bóg nieśmiertelny ukrywa wielkość Majestatu Swego w drobnej okruszynie chleba, mnóstwo Aniołów niewidzialnie Ołtarz Pański otaczając, w adoracji najgłębszej upadają przed Zbawicielem naszym, a ludzie, ci złośliwi, ślepi, niewdzięczni ludzie, gardzą Bogiem, który dla nich ten cud miłości uczynił, i szydzą z Tajemnicy, której pojąć nie są zdolni, a w którą uwierzyć nie chcą. Pyszne tłumy wołają, że czynią pokłon Bogu ciskającemu pioruny gniewu i pomsty, mającemu władzę nad niebem i ziemią, Bogu jawnie okazującemu potęgę Swoją, ale Boga przez miłość dla nas wyniszczonego i ukrytego w drobnym ułamku chleba, wcale nie chcą uznać Bogiem. Żydzi mówią, że cześć oddają Bogu jedynemu, Bogu ojców swoich, który ich wywiódł z niewoli Egipskiej, który potęgą i cudami swymi nieustannie wspierał lud niegdyś wybrany, ale Boga-Człowieka w Hostii ukrytego, o gdyby mogli, wydarliby z rąk naszych i z największą nienawiścią nie raz, ale tysiąc razy ukrzyżować by Go chcieli. Chrześcijanie, którzy tylko imię chrześcijan noszą, z zimnem niedowiarstwem spoglądają na Hostię Przenajświętszą, i mówią śmiejąc się, że tam żadnej nie czują słodyczy, żadnego smaku, żadnego pociągu, że się lepiej nasycić mogą powabami świata i w świat lecą, goniąc za marną i zatrutą jego rozkoszą, opuszczając źródło wody żywej, chleb z nieba wszelką słodycz mający w sobie. I tak od wszystkich, Jezus najmilszy znienawidzony, pogardzony, niema kędy słowy skłonić, bo wszystkie serca usuwają się od Niego.
Chociażby wszyscy Ciebie opuścili, chociażby wszyscy wzgardzili Tobą, o nie pozwalaj Jezu mój najmilszy, nie pozwalaj, abym ich miał naśladować w tym strasznym błędzie, ale pozwól mi na zawsze wytrwać przy Tobie, z tą małą garstką dusz wiernych, które dniem i nocą wielbią i chwalą Ciebie za świat cały! O najsłodszy mój Panie, aby nagrodzić Tobie, że w tak wielkiej u bezbożnych zostajesz pogardzie, ja u nóg Twoich składam życie moje, i na śmierć ofiaruję się dla miłości Twojej, abym jeżeli nie mogę czym innym, chociaż śmiercią nagrodził zniewagi wyrządzone Tobie.
O niechże dla Ciebie całkiem się wyniszczę, a jako Ty Panie, grzechy całego świata śmiercią naprawiłeś, niech ja także w zjednoczeniu z Tobą umrę za krzywdy, którymi świat rani serce Twoje, którymi, o mój Jezu, jam Ciebie zapewne stokroć boleśniej, niżeli świat cały zranił, O mój Jezu, o mój najmilszy Jezu, jeśli się to podoba Najświętszej Woli Twojej, pragnę za siebie i za braci moich ofiarą życia mego, wypłacić się Tobie i umrzeć dla Twej miłości, boś Ty powiedział, że większej miłości nikt okazać nie może, kiedy duszę swoją kładzie za umiłowanego.

Komunia duchowa TU.
Objaśnienia TU i TU.

(Honorat Koźmiński, kapucyn, Karnawał dusz pobożnych, czyli Miesiąc Eucharystyczny, Warszawa 1901)