Dzień 13

Przenajświętszy Sakrament w wielu miejscach opuszczony i w wielkim zaniedbaniu zostający

O jakoż prawdziwie zastosować można do Miłości naszej w Boskim Sakramencie utajonej, te słowa Ewangelii świętej: Przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli; na świecie był, owszem, na świecie jest, a świat Go nie poznał. O w jakiemże opuszczeniu, w jakiem osamotnieniu Król chwały przebywa pomiędzy swymi na tym świecie!... Oto jasność nasza, oto nasze słońce i żywot nasz w pośrodku nas przebywa, a my Go poznać nie chcemy i uciekamy od Niego. O jakże bolesnym jest widok tylu przybytków Bożych, tylu kościołów , gdzie mieszka Zbawiciel ukochany a gdzie nas nic nie uprzedza o Jego przytomności, owszem, gdzie wszystko woła ku nam głośno, że niepodobna by w takiej nędzy Król chwały mógł przebywać. A jednakże On tam prawdziwie mieszka, opuszczony od wszystkich, nie mający nawet biednej lampki, która by światełkiem swoim przekonywała, że tam jest, chociaż jedna dusza, która cokolwiek o Zbawicielu swoim pamięta...
W iluż to kościołach wiejskich taka ostatnia nędza panuje, przez niewiadomość ludzi prostych i nieoświeconych. O Jezu mój, Jezu! jakaż to boleść, Przenajdroższe Serce Twoje uciska! Widząc takie opuszczenie Jezusa twego, wynagradzaj Mu częstymi odwiedzinami Najświętszego Sakramentu; chociaż na jedną chwilkę, byle tylko serdecznie, byle tylko z miłością i z pokorą, a i to już będzie przyjemne Sercu Oblubieńca twego. Ach wspomnij sobie, że w tych kościołach opuszczonych On czeka dnie, miesiące i lata; czeka, żeby chociaż jedno serce przyszło pokłonić się Mu ze szczerą i prawdziwą miłością, a w iluż to miejscach przez długie czasy doczekać się tego nie-może?! O przepraszaj Go za tę oziębłość, i w duchu nagradzania, ofiaruj się na chętne znoszenie opuszczenia, nie tylko od ludzi, ale od Boga Samego, jeśliby się to podobało Jego Woli Przenajświętszej. O Jezu mój najmilszy, dla Ciebie pragnę być opuszczonym, pragnę, abym u wszystkich był w zapomnieniu i pogardzie. Poddaję się nawet o mój najmilszy Panie, na to tak bardzo dla duszy bolesne opuszczenie z Twojej strony. A gdy usuniesz mi słodycz obecności Twojej, gdy mię przyciśniesz krzyżem oschłości, gdy gorycz i niesmak rozlejesz w mej duszy, o pragnę chętnie pić z kielicha tego, nie szukając nigdy żadnej w stworzeniach osłody, i mężnie a z miłością znosić te uciski, aby z Tobą, o mój Jezu, mieć chociaż drobną cząstkę w tym opuszczeniu bolesnym, którego Ty dla mnie nędznego grzesznika doznajesz.

Komunia duchowa TU.
Objaśnienia TU i TU.

(Honorat Koźmiński, kapucyn, Karnawał dusz pobożnych, czyli Miesiąc Eucharystyczny, Warszawa 1901)