O życiu ukrytym św. Józefa (Józefa Chudzyńska)

Dziś wigilia uroczystości św. Józefa Oblubieńca NMP.

Św. Józef jest opiekunem Maryi i całego Kościoła, czyli nas. Czego może nas dziś nauczyć?
Przez Jana Pawła II był wskazywany jako wzór opiekuna i wzór przeżywania czystości.
Nasza Matka Józefa Chudzyńska stawia go nam także jako wzór realizacji życia ukrytego.

Dla wytrwałych fragmenty konferencji naszej Matki:


Szkoda by było, aby miesiąc marzec poświęcony czci św. Józefa, którego życie było prawdziwie zakonne ukryte, przeszedł bez naszej szczególnej uwagi.
Celem naszym jest: naśladować najdłuższy okres życia Jezusa, Maryi i św. Józefa. […] Przenieśmy się myślą do Nazaretu, spójrzmy na św. Patriarchę... Jakież to tam życie? Prawdziwie ukryte. […] Tam Jezus, jako człowiek, rozumiał powołanie swoje, tam Bóg-Człowiek wyzuł się ze siebie, stał się posłusznym, a Maryja Najświętsza, choć na godność Matki Bożej wybrana i wyniesiona, czuła się jednak służebnicą Pańską. Co za kontrast z pychą tego świata!
Wiedząc co się tam ukrywa w tym domku, jakże byśmy wielbili jego mieszkańców; jakże byśmy rade zaglądały do jego okienek, padałybyśmy na twarz przed mieszkaniem tej ubogiej Matki. Tam wszystko wielbi Boga w największym ukryciu, cichości, a prawo Boże wypełnia się doskonale. Józef z pokorą rozkazuje, a Jezus i Maryja słuchają, a to tym pokorniej, im wyżsi są od Józefa. Czy ludzie poznali ich? Nie, bo św. Józef i Najświętsza Maryja prowadzą życie ukryte. Sąsiedzi nie powiedzą o Jezusie, że to Bóg; o Józefie, że to Opiekun Syna Bożego, Boga-Człowieka, Zbawiciela, że to wielki Patriarcha, bo to wszystko ukryte; ale każdy powie, że to są ludzie wierni Bogu, sprawiedliwi, strzegący przepisów Prawa.
Zastanówmy się teraz, jak to u nas być powinno wszystko według tego wzoru. Siostry w swym ukryciu mają patrzeć na domek Nazaretański i naśladować go.
Może która z was powie, że to trudne życie; a są ciasne głowy, które nie mogą tego zrozumieć i powiadają, że tylko ze złem ukrywać się trzeba, niejedna pewno to słyszała. Więc was objaśniam. Drogie moje, może i wam coś podobnego przyjdzie do głowy i możecie ulec pokusie. Jeśli życie ukryte jest złem, to chyba było złem, że św. Józef się ukrywał? Bo czy kto wiedział, że On jest opiekunem Syna Bożego? A Maryja nadnaturalnym sposobem jest Matką Bożą? A chyba i Pan Jezus czynił źle, że ukrywał swe Bóstwo przez lat trzydzieści? Nie, nie, drogie Siostrzyczki. Życie Świętej Rodziny jest najpożyteczniejszym, najwznioślejszym; służy ono nam na całe wieki za wzór. I nasze ukryte życie zakonne jest mądre i wzniosłe; broni nas ono od pychy i buduje innych […].
A my, jak długo mamy się ukrywać? Także całe życie, do końca naszego istnienia. I pokolenia przejdą, a my w ukryciu powołanie nasze trzymać powinnyśmy; gdybyśmy się wykazały – straciłybyśmy wpływ na drugich. Zadaniem naszym jest wychowywać dzieci i młodzież żeńską, zachęcać je do cnoty wpływem, dobrym przykładem i tak żyć, aby każdy mógł o nas powiedzieć: to są dobre wzorowe chrześcijanki, jak o św. Józefie mówili, że to dobry, wzorowy wyznawca Prawa Mojżeszowego.
Mamy i na starsze wpływać osoby, gdy się do tego zdarzy sposobność. Skoro by raz wiadomym było kim jesteśmy, wpływ nasz byłby żaden; mówiono by o nas jak o służebnicach Bożych w habitach: „One mogą tak żyć jak uczą, ale nie my”. Gdy wyjawimy nasze powołanie, sobie winę przypiszmy. […] Źle ukrywa Jezusa Pana ta, która się zdradza z zakonem; nie dość ona kocha Pana, ani swoje powołanie. […]
Czas naszego ujawnienia się nastąpi wtedy, gdy staniemy kiedyś przed słońcem sprawiedliwości, przed Bogiem naszym. A którakolwiek teraz wychyli się przed czasem, to ją zmrozi chłód pychy i nic jej może nie pozostanie z podjętych trudów całego życia.
Św. Józef głęboko ukrył dziewictwo pod osłoną małżeństwa. On pierwszy to uczynił. Cieszmy się, że możemy Go w tym, pod pewnym względem naśladować, wyglądając raczej jako kandydatki do zamęścia niż do zakonu. Nie szczyćmy się nigdy naszą najdroższą cnotą dziewictwa, którą obrałyśmy; nic to nam nie szkodzi, że nie mamy chwały tej cnoty.
Powiedzcież teraz, czy nasz rodzaj życia zakonnego w ukryciu nie ma wielkich zalet? […] Dziękujmy gorąco Bogu, że nas podobnie jak św. Józefa drogą ukrycia i pokory prowadzi i to nas może zachować w stałości i wytrwaniu; w stałości - gdy uderza na nas świat; w wytrwałości wobec wewnętrznych pokus, ucisków i walk. […] Żadna nie traci tu czasu, bo przez życie ukryte spełnia ciche apostolstwo, ażeby tysiące nawrócić i nie wiedzieć nawet o tym.
Gdy się wychylisz, to nawet nieprzyjaciel będzie cię karcił i do norki twej, do ukrycia zapędzał, bo wola Boża względem ciebie jest taka, abyś żyła w ukryciu. Ukrycie, ach ukrycie, to najwybitniejsza cnota Pana Jezusa... W ukryciu 30 lat spędził, a na nauczanie tylko trzy lata poświęcił, na najheroiczniejszy zaś czyn, na mękę najboleśniejszą, jeden tylko dzień przeznaczył.
Do okresu swego życia ukrytego przeznaczył: św. Józefa i... ciebie. Im więc lepiej się ukrywasz, tym lepiej spełniasz swoje zadanie. Wyrzec się więc na zawsze sławy twego powołania. Każda rodzina szczyci się, gdy kogo ze swoich do klasztoru oddaje, a nam i rodzinom naszym, nawet i to się nie dostanie. Nasze rodziny mają pewien wstyd i upokorzenie przed światem, że córka, siostra, krewna została dziwaczką, starą panną – oto nasze określenie.[…]
Zachowujmy święte milczenie o życiu naszym, jak nam Ustawy nasze nakazują, bo zdradzamy Boga naszego, gdy dajemy poznać, kim jesteśmy. Pan Jezus nigdy się nie zdradził przez 30 lat, kim jest, a Maryja Najświętsza nawet św. Józefowi nie oznajmiła, co Bóg w niej zdziałał, tak kochała ukrycie. Anioł Boży dopiero objawił św. Józefowi, kogo ma za małżonkę.
Tej świętej, pięknej tajemnicy życia ukrytego niech nas naucza św. Józef, a my - ją szanując - żyjmy jak On. Teraz również jak i za czasów św. Józefa oko Boże jest zmęczone widokiem tylu nieprawości dokoła. O, daj to Boże, żeby na domku naszym spoczęło jak wówczas na domku Nazaretańskim. Żyje między nami Jezus, ale czy rozweselony? Czy upodobał sobie tutaj? Czy znajduje w nas miłe towarzystwo, podobne do towarzystwa z Maryją i Józefem? Spojrzyjmy po sobie, czy jesteśmy w rzeczy samej Maryjne, czy też tylko to piękne imię nosimy?
Która tu spośród nas żyje własnym interesem, przepełniona miłością własną, bez ducha Maryi i Józefa, zamracza ten domek Boży. Niech się czym prędzej postara jeszcze w tym miesiącu poprawić, bo Jezus z nią nie zostanie. Niech tu duch miłości, poświęcenia, zaparcia, jedności, harmonii, pracy, modlitwy panuje, boć tu, jak tam w Nazarecie, osobiście Pan Jezus przebywa. Pracujmy i módlmy się z ufnością św. Józefa, łączmy nasze prace i modlitwy z pracą i modlitwą Jezusa w Nazarecie. Prośmy, aby nas nauczył tak żyć, aby to życie nasze Bogu się podobało, tak jak miłe Mu było życie Józefa, naszego Opiekuna. Amen.