Do przedziału wsiadła piękna kobieta. Ułożyła bagaż, powiesiła płaszcz, usiadła kładąc na kolanach torebkę. Po chwili wyjęła z niej lusterko i zaczęła studiować swoją twarz. Dokładnie, powolutku, z dezaprobatą przyglądała się wszystkim niewidzialnym niedoskonałościom. Po szczegółowych oględzinach z przepastnej torebki wyjmowała kosmetyki, które z niezwykłym wdziękiem i sprawnością nakładała na twarz.
Po kilku minutach siedziała przede mną bardzo piękna kobieta, która tym razem z zadowoleniem i lekką zalotnością spoglądała w lustro.
Lustro to przedmiot, bez którego trudno nam się obejść, a przyglądanie się sobie jest niemalże bezwiedne. Nawet gdyby przekonywano mnie, że jest to objaw strasznej próżności lub gdybym widziała w nim same wady, to i tak - przynajmniej zerknę! O jakże więc byłam zachwycona, listem św. Klary do św. Agnieszki, która wykorzystując naszą słabość do lusterek i obserwacji własnej twarzy, tak fantastycznie skierowała myśl do kontemplacji Oblicza Jezusa Chrystusa, a tym samym - na inne spojrzenie na siebie samą. Przeczytajcie zresztą same!
W to zwierciadło co dzień wpatruj się, o królowo, oblubienico Jezusa Chrystusa, i ciągle w nim twarz swoją oglądaj, abyś cała, wewnętrznie i zewnętrznie, tak się przyozdobiła i otoczyła różnorodnością, kwiatami i strojem wszystkich cnót, jak przystoi, córko i najdroższa oblubienico najwyższego Króla. W tym zaś zwierciadle jaśnieje błogosławione ubóstwo, święta pokora i niewymowna miłość, jak to z łaską Bożą będziesz mogła w nim całym oglądać.
Zwróć proszę, uwagę na początek tego zwierciadła, mianowicie, na ubóstwo położonego w żłobie i owiniętego w pieluszki. O przedziwna pokoro, o zdumiewające ubóstwo! Król aniołów, Pan nieba i ziemi złożony w żłobie! W środku zaś zwierciadła rozważaj pokorę, przy tym błogosławione ubóstwo, niezliczone trudy i udręki, które wycierpiał dla odkupienia rodzaju ludzkiego. Przy końcu tego zwierciadła oglądaj niewymowną miłość, z jaką chciał cierpieć na drzewie krzyża i umrzeć na nim śmiercią ze wszystkich najhaniebniejszą.
Dlatego samo zwierciadło, zawieszone na drzewie krzyża, zachęcało przechodzących do tych rozważań, mówiąc: o, wy wszyscy, którzy przechodzicie drogą, przyjrzyjcie się i zobaczcie, czy jest boleść podobna do tej, co Mnie przytłacza; wołającemu i żalącemu się odpowiedzmy jednym głosem i jednym duchem, jak sam mówi: Stale je rozważa i wzdycha z miłości dusza moja. Te rozważania niech rozpalają w tobie coraz mocniejszy ogień miłości, o królowo Króla niebieskiego! Rozważaj również niewysłowione Jego radości, bogactw i wieczną chwałę i wzdychaj z nadmiernej tęsknoty i miłości serca; wołaj: Pociągnij mnie do siebie, pobiegniemy za wonnością olejków Twoich, Oblubieńcze niebieski! Pobiegnę i nie ustanę, aż wprowadzisz mnie do sali biesiadnej, aż położysz mi lewą rękę pod głowę, a prawica obejmie mnie szczęśliwą, i złożysz uszczęśliwiający pocałunek na ustach moich.
Piękny, kobiecy tekst! Nareszcie czuję o czym mowa:)